wtorek, 3 marca 2015

Projekt denko i krótkie recenzje - luty'15

W lutym zużyłam zdecydowanie mniej produktów niż w styczniu, jedynie pięć sztuk.

Jednym ze zużytych produktów jest kolejna butelka zmywacza do paznokci z Isany, którego już nie fotografowałam. Wiecie przecież, że to mój ulubieniec i na pewno pojawi się w kolejnych takich zestawieniach. Oprócz niego zużyłam także żel pod prysznic, mleczko do ciała i pomadkę z Yves Rocher oraz olejek macadamia z Vis Plantis.

Żel pod prysznic Owoc granatu z Hiszpanii ma słodki przyjemny zapach i jest wydajny, zwłaszcza gdy używam go w połączeniu ze szczotką lub gąbką do kąpieli. Jestem z niego zadowolona, więc na pewno jeszcze go kupię.

Mleczko do ciała Jeżyna jest moim wielkim odkryciem. Zamówiłam miniaturkę w zestawie razem z peelingiem i już wiem, że zamówię większe opakowanie tego mleczka, kiedy skończę wszystkie mleczka i balsamy jakie mam pochowane w szafkach i pudełkach. Mleczko świetnie się wchłania, właściwie momentalnie. Nie zostawia na skórze tłustej powłoki, więc bez problemu można od razu się ubrać.

Olejek macadamia kupiłam zupełnie spontanicznie. Słyszałam i czytałam, że jest świetny, więc postanowiłam spróbować, ale nie przekonałam się do niego. Opakowanie, a przede wszystkim rodzaj zamknięcia utrudniał mi wydobycie produktu gdy butelka była zbyt śliska. Butelka jest zrobiona z dość grubego plastiku, przez co kilka razy wypadała mi ona z rąk. Jakoś nie potrafię obchodzić się z produktami, które mają takie rodzaj zamknięcia. Sam olejek jest gość gęsty i trudno było mi go rozprowadzić na skórze. Raczej nie kupię go ponownie i zostanę przy mleczkach.

Ostatnim zużytym produktem i jedynym z kolorówki, jest pomadka Couleurs Nature nr 1. Arbuz z Yves Rocher.  Ta pomadka została wycofana ze sprzedaży, czego bardzo żałuję. Ma różowy soczysty kolor, czego niestety nie widać na zdjęciach. Zrobiłam zdjęcia zarówno przy sztucznym jak i naturalnym świetle, ale kolor wychodzi bardziej pomarańczowy niż różowy. Mam zamiar wykorzystać resztki z tej pomadki i zrobić balsam w słoiczku. Może wtedy uda mi się zrobić odpowiednio zdjęcia aby kolor nie był przekłamany.

Co do samej pomadki, to ma ona w sobie trochę brokatu. Jej głównym zadaniem jest nadanie połysku ustom, a nie ich pielęgnacja. Na ustach w niezbyt dobrej kondycji nie wygląda zbyt dobrze a jej noszenie wtedy nie jest zbyt przyjemne, mimo to ją lubię. Kolor Barbie w tym wydaniu bardzo mi się podoba. :).

A ile kosmetyków Wam udało się zużyć w lutym?

Pomadka w sztucznym świetle
Pomadka w świetle naturalnym

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz