
Jednym ze zużytych produktów jest kolejna butelka zmywacza do paznokci z Isany, którego już nie fotografowałam. Wiecie przecież, że to mój ulubieniec i na pewno pojawi się w kolejnych takich zestawieniach. Oprócz niego zużyłam także żel pod prysznic, mleczko do ciała i pomadkę z Yves Rocher oraz olejek macadamia z Vis Plantis.
Żel pod prysznic Owoc granatu z Hiszpanii ma słodki przyjemny zapach i jest wydajny, zwłaszcza gdy używam go w połączeniu ze szczotką lub gąbką do kąpieli. Jestem z niego zadowolona, więc na pewno jeszcze go kupię.
Mleczko do ciała Jeżyna jest moim wielkim odkryciem. Zamówiłam miniaturkę w zestawie razem z peelingiem i już wiem, że zamówię większe opakowanie tego mleczka, kiedy skończę wszystkie mleczka i balsamy jakie mam pochowane w szafkach i pudełkach. Mleczko świetnie się wchłania, właściwie momentalnie. Nie zostawia na skórze tłustej powłoki, więc bez problemu można od razu się ubrać.
Olejek macadamia kupiłam zupełnie spontanicznie. Słyszałam i czytałam, że jest świetny, więc postanowiłam spróbować, ale nie przekonałam się do niego. Opakowanie, a przede wszystkim rodzaj zamknięcia utrudniał mi wydobycie produktu gdy butelka była zbyt śliska. Butelka jest zrobiona z dość grubego plastiku, przez co kilka razy wypadała mi ona z rąk. Jakoś nie potrafię obchodzić się z produktami, które mają takie rodzaj zamknięcia. Sam olejek jest gość gęsty i trudno było mi go rozprowadzić na skórze. Raczej nie kupię go ponownie i zostanę przy mleczkach.

Co do samej pomadki, to ma ona w sobie trochę brokatu. Jej głównym zadaniem jest nadanie połysku ustom, a nie ich pielęgnacja. Na ustach w niezbyt dobrej kondycji nie wygląda zbyt dobrze a jej noszenie wtedy nie jest zbyt przyjemne, mimo to ją lubię. Kolor Barbie w tym wydaniu bardzo mi się podoba. :).
A ile kosmetyków Wam udało się zużyć w lutym?
![]() |
Pomadka w sztucznym świetle |
![]() |
Pomadka w świetle naturalnym |
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz