środa, 31 grudnia 2014

Zrobię to w tym roku! czyli postanowienia noworoczne

Włosy jak po wyjściu z pralkosuszarki ale co tam.
Mój blogowo-zdjęciowy debiut :).
Dziś ostatni dzień 2014 roku więc pomyślałam, że stworzę moją listę postanowień, których, jak każdy, nie spełnię. :).

Udało Wam się kiedyś spełnić jakieś noworoczne postanowienie? Mi, przyznam szczerze, że tak. Dwa lata temu postanowiłam sobie, że zdam egzamin na prawo jazdy i udało się. Ale na przykład Aerobiczna 6 Weidera od dwóch lat mnie męczy i nie zrobiłam jej ani raz.

W tym roku chciałabym obronić moją pracę magisterską, która spędza mi sen z powiek. Kiedy w końcu się uda, będę mogła odetchnąć z ulgą.

Kolejne postanowienia są ze sobą powiązane. Najpierw chciałabym zacząć biegać a w okolicach moich urodzin oddać krew. Na razie nie mogę, mam astmę i jednocześnie jej nie mam. Spirometria wychodzi mi nie najlepiej, bo nie umiem oddychać, ale według lekarki nie mam astmy. Mam nadzieję, że bieganie zwiększy moją pojemność oddechową i astma-nie-astma nie będzie mnie już ograniczała w oddaniu krwi.

Do tego oczywiście Aerobiczna 6 Weidera. :). Na fali mojej aktywności fizycznej może w końcu uda mi się zrobić ją chociaż raz. No i do trzech razy sztuka.

W przyszłym roku moi rodzice obchodzą 25. rocznicę ślubu i chciałabym zrobić dla nich małą imprezę. Nie jestem w tym dobra. W zasadzie nigdy tego nie robiłam, ale kiedyś trzeba spróbować. Będę jak te żony bogatych Amerykanów, które ciągle robią przyjęcia :).

Mam też wielki plan napisania w końcu książki - od początku do końca. Do tego zagrać w lotka (i może wygrać), obejrzeć wszystkie oscarowe filmy (chociaż to pewnie potrwa dłużej niż rok), zrobić szpagat i rozpocząć projekt "One day - one photo" (to dopiero będzie ćwiczenie cierpliwości).

Przede wszystkim chciałabym w przyszłym roku czuć się szczęśliwa i płakać tylko z tego powodu :).

Mam nadzieję, że nadchodzący rok będzie dobry i zaskoczy mnie tylko dobrymi rzeczami. 
Wam też tego życzę. Dobrej zabawy!

poniedziałek, 29 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia 6 (52)

Źródło: tumblr.com
Szybka relacja z placu boju. Mam nadzieję, że będę w stanie opublikować ten wpis, bo od wczoraj mam problemy z Internetem.

6 tygodni codziennych ćwiczeń: ćwiczyłam od poniedziałku do piątku. Potem musiałam zrobić sobie przerwę, bo kręgosłup nie dawał mi żyć. Poczekam jeszcze kilka dni i znowu zacznę ćwiczyć.

5 tygodni dbania o paznokcie u stóp: w tym tygodniu mam zamiar zmienić kolor na złoto. To podobno hit Sylwestra.

4 tygodnie systematycznej regulacji brwi: trochę to zaniedbałam, ale dzisiaj już jest dobrze.

3 tygodnie NIE rozdrapywania i NIE wyciskania syfów: myślę, że chyba spełniłam to zadanie, chociaż wciąż walczę z

2 tygodnie kremowania rąk: krem z YR skończony, teraz na świeczniku jest Avon.

2 tygodnie codziennego wieczornego balsamowania: podobnie jak z ćwiczeniami w sobotę i niedzielę nie byłam w stanie nic zrobić. Ale dzisiaj już nie ma zmiłuj, wrócę do tego.

1 tydzień nie garbienia się: o ile kręgosłup mi na to pozwalał to starałam się siedzieć prosto.

Jak widać kręgosłup pomieszał mi trochę w planach. Podejrzewam, że to przez przysiady, ale pewna nie jestem. Minęłam już półmetek a nigdy wcześniej nie byłam tak daleko. Mam nadzieję, że uda mi się dojść do końca.

Wyzwaniem na ten tydzień będzie dobra zabawa w Sylwestra. To wyzwanie jednorazowe, bo w tym tygodniu chcę trochę odpocząć, ale mimo wszystko trudno będzie je spełnić. Mam trzy dni, żeby gdzieś się załapać. :).

A Wy macie jakieś plany na Sylwestra?
PS. Mamy w końcu śnieg i zimę! :).

środa, 24 grudnia 2014

Wesołych Świąt!

Źródło: tumblr.com
Wpadam tu tylko na chwilę, by życzyć Wam szczęśliwych świąt wypełnionych rodzinną atmosferą i wzajemną miłością a w Nowym Roku pomyślności i spełnienia w życiu osobistym i zawodowym. Pamiętajcie, że jaka Wigilia taki cały rok a zabawa sylwestrowa musi trwać do białego rana :).

Wesołych Świąt i szczęśliwego Nowego Roku.

A oto moja wymarzona choinka.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia 5 (51)

Kolejny tydzień za mną. Oto wyniki:

5 tygodni codziennych ćwiczeń: przyznam się że wczoraj przegapiłam, bo odwiedziłam znajomą, ale dzisiaj mam zamiar zażyć podwójną dawkę.

4 tygodnie dbania o paznokcie u stóp: tym razem koralowy pomarańcz od Wibo. Mało zimowy kolor, ale czy to ważne.

3 tygodnie systematycznej regulacji brwi: rządzę!

3 tygodnie NIE rozdrapywania i NIE wyciskania syfów: jeśli już to robiłam, to mimowolnie nawet o tym wiedząc. Nad tym też muszę popracować.

2 tygodnie kremowania rąk: dwa tygodnie a mój paskudny krem już się prawie skończył. Muszę pomyśleć o następcy.

1 tydzień codziennego wieczornego balsamowania: w tym tygodniu poszłam na łatwiznę i używałam 50 ml próbki Nivea Balsam pod prysznic Cocoa&Milk. Zapach paskudnie chemiczny a ciało miała po nim śliskie, jakbym oblała się olejem, ale na szczęście już się prawie skończył.

Moim nowym wyzwaniem, które wprowadziłam już jakiś czas temu jest proste siedzenie przy stole. Bez żadnego garbienia się, bo potem mam czerwone zmarszczki na brzuchu. Poza tym wyprostowana lepiej się prezentuję, chociaż mój kręgosłup nadal się do tego przyzwyczaja.

U mnie dziś strasznie wieje i pada deszcz. Dlaczego nie śnieg, przecież mamy grudzień? A jak jest u Was?

Źródło: tumblr.com

niedziela, 21 grudnia 2014

Moja garderoba - diagnoza problemu

Źródło: tumblr.com
Często czytam o tym, co powinna mieć w szafie każda kobieta, takie ubraniowe must have. Wiadomo: biały T-shirt, dopasowane dżinsy, mała czarna, trench, baleriny. W sieci można znaleźć wiele takich zestawień. Taka prostota bardzo mi się podoba, ale czy pasowałaby do mnie? 

Moja szafa pęka w szwach, ale nie we wszystkim chodzę. Pewnie to znacie. :). Mam całą masę bluzek, które kiedyś kupiłam w przypływie nagłej miłości do dziwnych kolorów i czaszek, a chodzę tylko w kilku. Najczęściej tych, które są na wierzchu. :).

A spodnie? O, to temat-rzeka. Niektóre noszę od liceum, kiedy wydawało mi się, że jestem gruba i nosiłam spodnie o dwa lub trzy rozmiary za duże. A teraz, gdy trochę oprzytomniałam i mam kilka par w moim rozmiarze, robię się jeszcze chudsza i teraz znowu nic na mnie nie pasuje. Moim marzeniem są idealne dżinsy.

Jeśli popatrzeć na moja garderobę całościowo, to jest to niezły rozgardiasz. Kolorowy misz-masz. Klasyka by u mnie zginęła pogrzebana przez hippisowsko-rockową maszynę zagłady.

Co chciałabym zmienić?
1. Oczyścić moją szafę z rzeczy, których nie noszę (to będzie trudne, bo nie lubię pozbywać się rzeczy, które są w dobrym stanie i "kiedyś się przyda" i "to jest fajne").
2. Znaleźć idealne dżinsy (o rany, to będzie trudne - te kolory, fasony, długości...).
3. Elegancka sukienka na eleganckie okazje - właśnie tego mi brakuje.
4. Do tego jakaś spódnica, którą będę mogła założyć na mniej eleganckie okazje.
5. Pozbycie się myśli, że na coś nie zasługuję i myślenia, że jestem na coś za brzydka lub za gruba (tak, czasem się to zdarza).
I wiele innych rzeczy, które przyjdą mi do głowy w trakcie zmian.

niedziela, 14 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia 4 (50)


Moje trzy hity tego tygodnia
Miniony tydzień był bardzo nerwowy i wyczerpujący. Kolejny też pewnie taki będzie. Mimo wszystko udało mi się wykonać wszystkie postanowienia.

4 tydzień codziennych ćwiczeń: w tym tygodniu były to co prawda tylko przysiady i rozciąganie, ale dobre i to, zwłaszcza dla takiego leniucha jak ja. Jak już sobie przypomnę, że mam poćwiczyć, jest już po 23:00.

3 tydzień dbania o paznokcie u nóg: w tym tygodniu rządziło ciemne srebro i w tym tygodniu też tak pewnie będzie.

2 tydzień systematycznej regulacji brwi: codziennie rano kontroluję je w lustrze, ale nie mogę sobie poradzić z tymi małymi włoskami, które mi odrastają. Są za małe żeby złapać je pęsetą a niektóre nawet za jasne. Jakoś muszę to ogarnąć.

2 tydzień NIE rozdrapywania i NIE wyciskania syfów: w tym tygodniu moja cera się uspokoiła, więc można powiedzieć że tydzień mam zaliczony.

1 tydzień kremowania rąk: krem postawiłam na biurku, przy którym pracuję i przy każdej okazji go używam ale nie widzę w tym większego sensu. Mam wrażenie że nawilża tylko powierzchniowo no ale chcę go zużyć więc jakoś to przecierpię. Dla ciekawych: używam Odżywczego kremu do rąk Culture BIO z Yves Rocher.

Postanowienie na kolejny tydzień? Trochę nad tym myślałam i zdecydowałam się na codzienne wieczorne balsamowanie po kąpieli. Oj, będę się musiała postarać.

A na zdjęciu obok moje trzy hity tego tygodnia: Carmex, który uratował mi usta, bo pomimo mojej pielęgnacji wyskoczyła mi opryszczka a usta byłe w strasznym stanie, french manicure - prosty i efektowny, chociaż po raz pierwszy robiłam go tym specjalnym lakierem z cienkim pędzelkiem, i trzeci dziennik Bridget Jones - W pogoni za facetem.

piątek, 12 grudnia 2014

W makijażowym magazynie

Ostatnio zrobiłam porządek w moim makijażowym pudełku i zostawiłam tylko te kosmetyki, których aktualnie używam. Reszta wylądowała w koszu albo w kosmetyczce, czekając na swoją kolej.

Dziś postanowiłam pokazać Wam zawartość właśnie tej kosmetyczki. Gdybym chciała, z jej pomocą bez problemu zrobiłabym cały makijaż.

A oto co w niej przechowuję:
- puder matujący (Yves Rocher)
- korektor rozświetlająco - antystresowy (Avon)
- fioletowa kredka do oczu (Yves Rocher)
- kredka do brwi (Yves Rocher)
- tusz do rzęs Sexy Pulp (Yves Rocher)
- szminki Ultra Colour - Carnation, Berry Berry Nice i Hot Pink (Avon)
- kredki do oczu "Zabawa kolorem" - Turquoise Pearl, Lilac i Mint Green (Avon)

Nie wiem dlaczego, ale ostatnio chodzenie po sklepach bez konkretnego celu i potrzeby strasznie mnie denerwuje, więc zazwyczaj zamawiam coś przez Internet i taki jest tego finał - Yves Rocher i Avon w kosmetyczce. Poza tym nie chcę kupować zbyt dużo kosmetyków, których pewnie nie zdążę wykorzystać zanim minie data ważności. Wybieram te sprawdzone albo jeden nowy kosmetyk do testów. Dodatkowo kosmetyki, które kupuję przez Internet są zawsze w jakiś sposób zabezpieczone, więc nie ma problemu z ich dłuższym przechowywaniem. Drogeryjne kosmetyki zazwyczaj są otwierane i okres ich przydatności maleje. A jeśli chodzi o mój zapas to nie licząc kredek do oczu, których mam naprawdę sporo, reszta tych kosmetyków pewnie niedługo opuści magazyn :).

A Wy też macie taką przechowalnię czy od razu korzystacie z zakupionych kosmetyków?





środa, 10 grudnia 2014

Moja kolekcja lakierów - wstęp

Tak jak obiecałam, przedstawię Wam moją kolekcję lakierów. Dostałam zamówione wzorniki do lakierów i powiem szczerze, że trudno było mi je pomalować. Są zdecydowanie większe niż moje paznokcie kiedykolwiek były :). A moja kolekcja mniejsza niż mi się wydawało, i jest w niej więcej czerwieni niż myślałam.

Taki wzornik to zdecydowane ułatwienie. Teraz nie muszę już wyciągać każdego lakieru z osobna, żeby wybrać ten, który mi odpowiada. Mam też już rozeznanie, których lakierów nie kupię ponownie, kiedy się skończą.

Na zdjęciu kolory są trochę przekłamane. To zdjęcie robiłam koło dwunastej, w pełnym słońcu ale kolory są inne niż w rzeczywistości. Zdjęcia każdego lakieru z osobna też mam, ale robiłam je wieczorem, przy świetle żarówkowym i to już w ogóle hardcore :).

Ile Wy macie lakierów i jakie kolory przeważają?

poniedziałek, 8 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia 3 (49)

źródło: tumblr.com
Mało brakowało a zapomniałabym o tym podsumowaniu :).

W tym tygodniu opuściłam tylko jeden dzień ćwiczeń, piątek, kiedy zaczęła brać mnie choroba. W sobotę i niedzielę dużo chodziłam i wieczorem trochę ćwiczyłam. Od tego tygodnia postanowiłam ćwiczyć przysiady normalne i przy ścianie (wyzwanie 30-dniowe). Będę miała pupę jak marzenie :).

Dziś zauważyłam, że moje paznokcie u stóp potrzebują nowego koloru, ale z powodu choroby nie chcę drażnić nosa zapachem lakieru. Zmienię go jutro lub w środę.

Brwi po regulacji wyglądają nawet dobrze. Dodatkowo kupiłam sobie żel stylizujący do brwi z Wibo i zaczynam je obłaskawiać :).

Moje drugie zeszłotygodniowe postanowienie nie wyszło tak świetnie. Mogę powiedzieć, że wykonałam je w połowie. Na początku tygodnia było ciężko ale pod koniec już lepiej, żaden pryszcz nie ucierpiał :). Może to z powodu tego że byłam chora i brakowało mi siły :).

Moim kolejnym postanowieniem jest kremowanie rąk. Mam tylko jeden krem do rąk o paskudnym zapachu, którego chcę się jak najszybciej pozbyć.

Dziś spadł u mnie pierwszy śnieg, ale nie było go zbyt dużo i nie wyglądał tak spektakularnie jak na tym zdjęciu. A u Was pojawił się już śnieg?

czwartek, 4 grudnia 2014

NA CELOWNIKU: Oczy - kredki do oczu

Przyznam się, że nie jestem mistrzem makijażu. Zwłaszcza makijażu oczu. Cieniowanie to dla mnie czarna magia. Podziwiam osoby, które potrafią stworzyć na swoich powiekach kolorowe cuda.

Ale żeby nie było zbyt smutno, ja też mam swój sposób na taki makijaż - kredki do oczu. W tej chwili mam ich dziewięć (na zdjęciu brakuje fioletowej z YR).

Od lewej:
cielista kredka do oczu, Lovely
złoty khol, Yves Rocher
ColorTrend, różowa, Avon
turkusowa, Yves Rocher
turkusowa, Essence
niebieska, Yves Rocher
coffee (kredka do ust), Miss Sporty
czarna, Yves Rocher


Kredka z Lovely bardzo szybko znika z powieki, ale ma idealny kolor, długo takiej szukałam. Złota kredka z YR na powiece daje tylko lekki poblask złota. Pozostałe kredki, jak widać na zdjęciu, są lepszej jakości (chociaż kolory są trochę przekłamane). Na powiece się nie rozmazują, długo utrzymują i nie odbijają.



poniedziałek, 1 grudnia 2014

Podsumowanie tygodnia 2 (48)

źródło: tumblr.com
Miniony tydzień był ciężki. Ćwiczyłam tylko przez cztery dni. Potem zaczął mi się okres i była masakra. Masakra przez duże M. Dwa dni leżałam i starałam się przetrwać ból. Muszę znaleźć jakiś dobry sposób na te bóle, bo przecież będą mnie gnębiły co miesiąc, a nie chcę znowu z ich powodu przerywać ćwiczeń.

Jeśli chodzi o paznokcie u nóg, to w minionym tygodniu rządziła głęboka czerwień. :). Dziś zmieniłam kolor na beżowy brąz z YR. Przez najbliższy czas nikt nie będzie widział moich paznokci, ale czy to ważne?

Nadeszła pora na wyzwanie, z którym zacznę walczyć w tym tygodniu. Postanowiłam, że będą dwa: systematyczna regulacja brwi (kiedy je zobaczycie, zrozumiecie dlaczego tego nienawidzę) i opanowanie się przed rozdrapywaniem i wyciskaniem syfów. Brr, nieprzyjemne ale ostatnio pojawiło się ich zbyt dużo.

Kto by nie chciał być tak rozciągnięty jak pani na zdjęciu obok? Zastanawiam się właśnie nad jogą, ale w tej chwili nie mam gdzie ćwiczyć, więc to chyba nie wypali. Jak Wy sobie radzicie z brakiem miejsca do ćwiczeń?

niedziela, 30 listopada 2014

NA CELOWNIKU: Usta - pielęgnacja

Kiedy zaczyna się zima i temperatura spada poniżej zera, moje usta zaczynają wariować. Są bardzo przesuszone i ściągnięte. Jeśli ich dobrze nie nawilżę, pojawia się na nich opryszczka. Co rok testuję różne pomadki i mazidła do ust, które sprawdza się przy niskich temperaturach.

Może najpierw zacznę od tych, które raczej mnie nie zachwycają.

Balsam ochronny z Avon z filtrem SPF 30 nie sprawdza się u mnie, kiedy muszę wyjść na zewnątrz. Rozprowadza się bardzo tępo i nie odczuwam żadnego nawilżenia. Kiedy już moje usta będą przetrwają szok temperaturowy zacznę jej używać systematycznie.

Pomadka Beauty Balm Lipstick z Butterfly Collection nie różni się niczym od najtańszych pomadek. Ładnie pachnie, ale według mnie jest niezbyt ekonomiczna. W zetknięciu z ustami momentalnie się topi, jak lody, przez co szybko się zużywa. Czasami używam jej do rąk i świetnie się sprawdza. Skóra jest  po niej przyjemnie miękka.

Balsam do ust z Yves Rocher to mój najgorszy wybór. Używam go z przerwami, bo uzależnia moje usta. Tak, uzależnia. Jeśli używam go za długo i na chwilę przestanę, usta staja się suche i ściągnięte. Czekam z niecierpliwością kiedy się skończy.


Teraz pora na te, które się sprawdziły.

Balsam z woskiem pszczelim z Avonu (na zdjęciu po prawej u góry) świetnie nawilża moje usta. Zapach miodu jest bardziej przyjemny niż w balsamie z YR. Do tego jest uniwersalny, mogę go używać do skórek i w inne miejsca przesuszone.

Balsam z Isany z wanilią i mentolem (na zdjęciu po prawej na dole) pachnie bardziej mentolem niż wanilią. Balsam ma dość zbitą konsystencję. Trzeba kilka razy aplikować go na usta, żeby był wyczuwalny.

Oba te balsamy używam na zmianę. Są bardzo wydajne, więc pewnie wystarczą mi kilka miesięcy.

A jakich wy używacie balsamów lub pomadek w sezonie zimowym?

poniedziałek, 24 listopada 2014

Podsumowanie tygodnia 1 (47)

Przyszedł czas, aby podsumować pierwszy tydzień mojego wyzwania. Chciałam dodać zestawienie z tego tygodnia z Endomondo, ale wczoraj musiałam oddać telefon do reklamacji i nie mogłam użyć tej aplikacji. W każdym razie przez cały tydzień ćwiczyłam wieczorem około 20 minut i mam na ten temat kilka przemyśleń.

Po pierwsze muszę jeszcze dojść do tego, jaka pora na ćwiczenia jest dla mnie najlepsza. Jakikolwiek wysiłek fizyczny zawsze powoduje u mnie senność, dlatego ćwiczę wieczorem. Ale wieczorem też mam największy apetyt i muszę, po prostu muszę coś zjeść :). I to jest własnie drugi problem - po posiłku nie powinno się chyba ćwiczyć. Jak myślicie, to ma znaczenie?

Mam jeszcze jedno spostrzeżenie - moja kondycja leży. Leży i kwiczy. Jestem szczupła, ale to nie zasługa ćwiczeń, o co niektórzy mnie podejrzewają. Ostatni raz regularnie ćwiczyłam cztery lata temu, więc to wyzwanie jest dla mnie dość niezłą próbą charakteru.


Moje kolejne wyzwanie - zadbać w końcu o paznokcie u stóp. Mam zwyczaj malować je i czekać, aż urosną do momentu, gdy odrosty są już niemożliwie spore. Teraz mam zamiar zmywać je i malować razem z paznokciami u rąk. Wtedy już na pewno będą wyglądały jak należy. Poza tym, dbając o cały mój zestaw paznokci na pewno wcześniej pozbędę się tej piątki lakierów :).

źródło: tumblr.com

PS. Motywacja do dalszych ćwiczeń :).

niedziela, 23 listopada 2014

Castle i moje podejście do seriali



Mamy jesień, czyli sezon seriali. Zazwyczaj właśnie w tych miesiącach pojawiają się premiery nowych sezonów i nowych seriali. Ja nie przepadam za oglądaniem seriali w telewizji. Jak zaczynam już jakiś oglądać, to po kilka odcinków naraz. Nie lubię czekać na to, co ma się wydarzyć w kolejnym odcinku, dlatego wolę oglądać je w sieci. Jeśli trzeba, mogę nawet poczekać, tak jak czekałam na czwarty sezon "Gry o tron". Potem obejrzałam cały w ciągu dwóch dni. To niestety ma swoje minusy - te przeklęte spoilery. Czy jest ktoś, kogo one nie denerwują?

Od dłuższego czasu nic nie oglądałam, aż wpadłam w TV na odcinek "Castle" i przepadłam :). Richard Castle przypomina mi trochę mojego ukochanego House'a, a poza tym uwielbiam zagadki kryminalne. Do tego potyczki słowne między Beckett a Castle :). Mam nadzieję, że atmosfera się nie zepsuje, kiedy oni się zejdą (bo pewnie w końcu się to stanie).

Ktoś z Was oglądał ten serial? Może macie jakiś inny ulubiony?

źródło: tumblr.com

środa, 19 listopada 2014

Szaleństwo ostatniego dnia promocji

Do dzisiaj w Rossmannie trwała promocja 1+1 gratis przy zakupie kosmetyków do makijażu, więc też skorzystałam. Odkąd postanowiłam nie kupować lakierów do paznokci, nie specjalnie ciągnie mnie do drogerii. Ostatnio jednak uświadomiłam sobie, że nawet moje przeterminowane cienie, których używam bardzo sporadycznie, i róż z Wibo mogą zrobić mi krzywdę. Zdecydowałam więc go wymienić, a skoro już byłam w Rossmannie, to kupiłam to, na co od dawna polowałam.

Pierwszą taką rzeczą była szczotka do masażu. Kupiłam już kiedyś podobną, ale z długą rączką. Miałam nadzieję, że ta z plastikowymi wypustkami nie będzie taka ostra jak tamta i rzeczywiście jest łagodniejsza, ale nadal dosyć nieprzyjemnie drapie.

Do kompletu wybrałam peeling z Alterry - Papaja i ekologiczny kokos. Pierwsze wrażenie: zapach jest dość dziwny, nie wiem czy to kokos czy papaja. A wiórki kokosowe rozmiękły i przy dłuższym stosowaniu zobaczę czy rzeczywiście ten peeling spełnia swoje zadanie.

Szczotkę do włosów kupiłam specjalnie z myślą o modelowaniu włosów mojej mamie. Z moich bardzo kręconych włosów pewnie zrobiłaby grzybka :).





Zaopatrzyłam się też w płatki kosmetyczne. Dopiero kiedy robiłam to zdjęcie, zorientowałam się, że wzięłam dwa różne rodzaje :).

I gwóźdź programu, czyli kosmetyki kolorowe. Tak jak pisałam na początku, wybrałam róż do policzków z Wibo, nr 5. Myślałam, a nawet miałam nadzieję, że zmieniły się tylko opakowania tych róży, ale okazało się że muszę szukać mojego odcienia. Po długim porównywaniu kolorów uznałam, że ten jest najbardziej zbliżony do mojego starego różu. Żeby wykorzystać promocję wybrałam pomadkę z Miss Sporty, nr 13 - Candy Cake. Udało mi się, bo była to ostatnia sztuka w tym kolorze, w dodatku nietknięta, pomimo, że otwarta :).

Wam udało się coś upolować na tej promocji? Wybrałyście nowości czy sprawdzone kosmetyki?

niedziela, 16 listopada 2014

Będę biegać! Moje przygotowania.

źródło: tumblr.com
Mam słomiany zapał. Wiem o tym, ale świadomość tego wcale nie pomaga mi w walce z nim, dlatego postanowiłam wprowadzić w moje codzienne życie Wyzwania Tygodniowe. Przede wszystkim chcę przygotować się do wiosennego biegania, a bez dobrej organizacji to się raczej nie uda. Zwłaszcza, że zwerbowałam już koleżankę i nie chcę się przed nią skompromitować słabą kondycją, skoro już ją namówiłam :).

O bieganiu myślę od początku roku, a przede wszystkim o tym, jakie buty kupić. Biegałam kiedyś w moich zwykłych butach, ale po czterech dniach spuchła mi prawa kostka i nie chcę ryzykować znowu, że coś się stanie. Wybór butów nie jest taki prosty, jak na początku mi się wydawało. Znaczenie ma jak układa się stopa podczas biegania, podłoże, na jakim chce się biegać i rodzaj podbicia. Trochę tego dużo ale dam radę. Założyłam sobie, że w okolicach marca zacznę biegać, więc do tego czasu na pewno znajdę buty.

A z takich bardziej przyjemnych kwestii związanych z bieganiem czeka mnie jeszcze wybór muzyki i ubioru. No i muszę znaleźć coś, w czym mogłabym trzymać mój telefon w czasie biegu. Mam zamiar korzystać z aplikacji Endomondo (chyba, że do tego czasu znajdę lepszą) więc przydałby się jakiś naramiennik lub coś takiego. I słuchawki, które nie będą wypadały z uszu podczas biegania.

Wracając do początku, postanowiłam już teraz pracować nad moją kondycją. Tak więc moim pierwszym postanowieniem a raczej planem na następny i kolejne tygodnie, jest codzienne ćwiczenie. Zależy mi przede wszystkim na ćwiczeniu mięśni nóg ale skoro już zacznę ćwiczyć to będę to robić całościowo. Niech żadna część mnie nie traci. :). Zaczynam od jutra!


wtorek, 11 listopada 2014

Zakupy w Yves Rocher i małe zwycięstwo.

Miałam lakierowe załamanie. Byłam bliska powiększenia mojej kolekcji, ale się powstrzymałam i jestem teraz z siebie bardzo dumna. A całą tą sytuację zapoczątkowała wizyta w sklepie internetowym Yves Rocher (tak, wiem że znowu będzie o kosmetykach tej firmy, ale nie dziwcie się, mam do nich najlepszy dostęp i jak na razie mam na nie tzw. "fazę" :)).

Oprócz wody toaletowej Kokos z Malezji wszystkie inne produkty to dla mnie nowości. Zamówiłam mniejsze opakowanie tej wody (20 ml), żebym mogła włożyć je do plecaka, ale na pewno do kupię to większe, na półkę obok łóżka.

Woda pachnie bardzo słodko (dla niektórych bardziej jak wanilia) i mimo, że nie przepadam za wiórkami kokosowymi i innymi produktami z kokosa, to ta woda bardzo mi się spodobała.

Mój drugi wybór to Puder matujący w odcieniu porcelanowym. Uwielbiam te "grawery", nie tylko na kosmetykach YR. Teraz mogę tylko powiedzieć, że na pewno nie będę używała tej gąbeczki. Nie mogę się przekonać do takiego nakładania pudru.


Zdecydowałam się też na dwie kredki do oczu w kolorach złotym i fiołkowym. Pochodzą z edycji limitowanej. Pierwsze wrażenie: kredki na żywo wydają się mieć bardziej stonowane kolory, nie takie nasycone jak na stronie YR.

Żeby zrównoważyć sobie jakoś potrzebę kupienia produktów do paznokci, ale nie lakierów, wybrałam Aplikator do zdobienia paznokci. Testowałam wiele rodzajów lakierów i klasyka jest jednak dla mnie najlepsza, ale postanowiłam spróbować czegoś nowego jeśli chodzi o zdobienie paznokci.

Święta zbliżają się wielkimi krokami i sklepy zaczynają już wprowadzać ofertę świąteczną. Ja skorzystałam z jednej z nich i zamówiłam sobie zestaw trzech wód perfumowanych: Quelques Notes d'Amour, Vanille Noire i Moment de Bonheur. Buteleczki mają po 5 ml i wyglądają jak pełnowartościowe produkty ale nie mają dozowników. Są zamykane na korek, więc trzeba uważać gdy się je otwiera.

Razem z wodami w zestawie jest pudełko ze świąteczną grafiką (pasuje do wszystkich produktów świątecznych, jakie w tym roku YR oferuje klientom - kubki, kocyk, puszka na herbatę). Wygląda super ale nie dajcie się zwieść zdjęciu pokazanemu na stronie internetowej. Różnica między rozmiarem wód a pudełkiem jest większa, tak że mogłam do niego włożyć też kilka moich próbek z Avon i lakier do paznokci. I dodatkowo bardzo trudno się je otwiera i zamyka. Wody na pewno będą w nim bezpieczne :).

I żeby tradycji stało się za dość, jest też coś dla mojej Mamy :). W tym miesiącu prezentem-niespodzianką do zamówienia jest Intensywne serum przeciwzmarszczkowe. Tym razem krem na dzień ale to i tak nie zmienia sytuacji, że YR co miesiąc daje w prezencie coś dla klientek 50+. Jeszcze kilka zamówień i będę musiała rozdystrybuować te kosmetyki po sąsiadkach lub dalszej rodzinie.

A do zdjęć z każdym zamówionym kosmetykiem dzielnie pozował katalog, który dostałam razem z przesyłką. Znalazłam wiele ciekawych ofert i następnym razem spróbuję zamówić coś przez Pocztę.

czwartek, 6 listopada 2014

Kuracja przeciw wypadaniu włosów Yves Rocher

Kuracja przeciwko wypadaniu włosów
Od kilku miesięcy mam problem z wypadaniem włosów. Włosy wypadają mi właściwie od kilku lat, odkąd zaczęłam studiować, ale ostatnio przeszły już same siebie. Zaczynam się obawiać, że któregoś dnia obudzę się łysa, ale może nawet szczęśliwa, biorąc pod uwagę ile te włosy kosztują mnie nerwów.

Kurację przeciw wypadaniu włosów wybrałam jako prezent za pieczątki (cena bez promocji to 76 złotych). Pomyślałam, że spróbuję chociaż podchodziłam do tego sceptycznie. Yves Rocher ma świetne kosmetyki, ale trudno mi było uwierzyć, że któryś z nich mi pomoże. A tu takie zaskoczenie.

Ale może najpierw kwestie techniczno-estetyczne.

OPAKOWANIE:
Kuracja ma bardzo ładne, eleganckie czarne opakowanie. Nie ma na nim polskich informacji o produkcie, ale instrukcja w języku polskim jest w środku. W opakowaniu znajdują się cztery ampułki, każda po 15 ml, pompka i instrukcja. Każda z nich ma podziałkę na boku, teoretycznie jedna taka część ma wystarczyć na jedną aplikację, ale u mnie było różnie. Czasami zużywałam półtorej działki, czasami pół.
Co mieści w sobie pudełko?

CECHY PRODUKTU:
Mikstura w ampułkach ma konsystencję wodną, więc trzeba uważać, żeby nie ściekała po czole. Najlepiej odchylić głowę do tyłu lub mieć koci spryt i szybko rozmasowywać ją na skórze głowy.
Produkt ma w składzie alkohol, co jest wyczuwalne podczas aplikacji, ale mi to nie przeszkadzało. Po aplikacji włosy są trochę posklejane u nasady i uniesione (dla mnie też żaden problem).

DZIAŁANIE:
Według zaleceń producenta kuracja ma trwać miesiąc (co dwa dni na suche lub mokre włosy) ale ja stosowałam ją trochę dłużej.

Najważniejsze pytanie: czy zadziałała?
Jeśli chodzi o to, co obiecywał producent, to u mnie nic się nie zmieniło. Włosy nadal wypadają, nie zauważyłam, żeby ich ilość się zmniejszyła, ale za to pojawiło się sporo baby hair, których wcześniej nie było. YR ma w swojej ofercie również szampon z tej serii, który używam, więc może połączenie tych dwóch produktów dało taki efekt? Nie wiem, ale mam już drugie opakowanie tej kuracji i za jakiś czas znowu ją przetestuję (opanowałam też otwieranie tych ampułek, więc nie jest źle:)).

Produkt na stronie producenta: http://www.yves-rocher.pl/kuracja_przeciw_wypadaniu_wlosow

niedziela, 2 listopada 2014

Ile może jeden kosmetyk

Róż Wibo, nr 1
Ciekawe, czy inne osoby piszące swoje blogi mają takie problemy jak ja? Chcę napisać coś o różu do policzków którego używam, a nie wiem jak się za to zabrać, żeby miało to ręce i nogi. :). A przecież to tylko zwykły kosmetyk a nie projekt broni biologicznej.

Na początku powinnam napisać, że mam słomiany zapał i pełen make-up robię tylko wtedy, gdy mam wenę lub odrobinę chęci. Ostatnio postanowiłam trochę poeksperymentować i wróciłam do mojego starego (i jedynego :)) różu z Wibo, nr. 1.  Mam go już dość długo i pewnie powinnam go wyrzucić, ale ten kolor bardzo mi odpowiada i nie wiem czy znajdę równie ładny i robiący taki efekt. Poza tym do moich treningów makijażowych nadaje się idealnie. Przy moich praktycznie zerowych zdolnościach udaje mi się go aplikować na tyle dobrze, że co chwilę słyszę, że pięknie wyglądam (bez makijażu takie coś jest nie do pomyślenia :)). 

Mój kolor w rzeczywistości wydaje się ciemniejszy niż na zdjęciu, ale na policzkach ma bardzo delikatny kolor i, jak wspomniałam, nawet taka pokraka jak ja nic sobie nim nie zrobiła, więc to dobry wybór dla tych, którzy zaczynają przygodę z makijażem. Jego delikatność może być też spowodowana wiekiem, na początku miał bardziej intensywny kolor, teraz jakby przyblakł, ale to mi nie przeszkadza.

Pędzelek w zestawie
Róż ma też swoje drugie dno, a w nim mały aplikator, który raczej nie sprawdzi się do nakładania różu na policzki. Jest do tego za mały ale ja używałam go jako pędzla do powiek razem z różem, i nawet się sprawdził. 

Jeśli chodzi o cenę, to kiedy ja go kupowałam, a było to chyba rok lub dwa lata temu, kosztował on około 7 - 8 złotych. Nie wiem czy dalej jest on w ofercie Wibo i czy ciągle w tej cenie, ale jeśli tak, to na pewno wymienię mój róż na nowszy model.

PS. Powstrzymałam się dziś od kupienia nowego lakieru. :). Jest postęp, ale może to też efekt mojej nowej aplikacji na telefonie, Money Zoom, ale o tym kiedy indziej.

środa, 29 października 2014

Postanowienie pierwsze: ograniczać się!

Avon ColorTrend Boldest Beige
Moją największą słabością są lakiery do paznokci. Dzisiaj dostałam kolejny, dwudziesty piąty w mojej kolekcji. I jest to moja druga kolekcja. Poprzednia liczyła koło czterdziestu sztuk, po czym na jakiś czas zrezygnowałam z malowania paznokci. Po roku znowu zaczęłam kompletować zestaw. :). Wcześniej miałam chyba wszystkie kolory tęczy, teraz skoncentrowałam się na beżach, czerwieniach i zieleni. Generalnie najlepiej czuję się w jasnych kolorach, o ile dobrze kryją po dwóch warstwach, bo nie mam cierpliwości na dłuższe malowanie.

Kiedyś na pewno zaprezentuję je wszystkie tutaj, na razie tylko dzisiejsza zdobycz - Avon ColorTrend Boldest Beige.

A żeby ten wpis miał jakiś motywujący charakter, postanowiłam, że nie kupię nowego lakieru dopóki moja kolekcja liczy więcej niż dwadzieścia sztuk. Może liczba pięciu lakierów nie jest duża, ale dla mnie to jednak będzie trudne. W drogeriach czeka na mnie zbyt wiele kuszących kolorów. :).


poniedziałek, 27 października 2014

Dzień zero

Moja pierwsza świeczka na pierwszej babeczce
Trudno jest napisać coś sensownego i właściwego w pierwszym wpisie. Jak przywitać i zaprosić do dalszych wizyt? Jak się zaprezentować, aby kogoś zaciekawić? Nie wiem czy mam dar pisania w taki sposób, aby ktoś chciał to czytać i odwiedzić to miejsce ponownie, ale jeśli mi się uda, to będę szczęśliwa.

Po pierwsze, dlaczego ten blog powstał?
Dziś są moje urodziny i według mnie to obok Nowego Roku drugi odpowiedni dzień aby coś zmienić. A że jest to też początek tygodnia to tym lepiej. Co ja zamierzam zmienić? Wszystko, ale nie siebie. Kiedy pomyślę o tym, co chciałabym zrobić, w mojej głowie rozwija się długa lista: znaleźć odpowiednie kosmetyki do pielęgnacji włosów, przestać kupować tyle lakierów do paznokci :), zerwać z prokrastynacją, zrobić tatuaż oddać krew, przestać przejmować się figurą i urodą, iść do psychologa, kupić w końcu buty do biegania... Czy mam na to jakiś konkretny plan? Nie, ale wszystko da się zrobić, bylebym tylko nie zwątpiła i zrezygnowała.

A w ramach zmian postanowiłam zrobić dzisiaj po raz pierwszy muffinki. Jako że moje kucharzenie to obszerny temat przedstawię Wam mój dzisiejszy wypiek według przepisu z kwestiasmaku.com. Jak będę już miała pewność, że wychodzi mi to jak trzeba, to zrobię fotorelację. Dla wzrokowców takich jak ja :).

Świeczka wbita w tę muffinkę to moja pierwsza urodzinowa świeczka w życiu. :).